piątek, 1 marca 2013

Chora

Taaa.... nie ma to jak zaziębić sie na weekend. Wróciłam ze szkoły wyjątkowo wcześnie, bo ok 16, a normalnie jest to co najmniej w pół do 5 po południu. Mam katar, goroczke, paskudny kaszel i ogólnie czuje sie fatalnie. I całe sobotnie plany <czyt. zakupy!> diabli wzieli. Odkąd wróciłam szprycuje sie jakimiś Rutinoscorbinami, cytryną, witaminą C, ale i tak nic nie pomaga :\.  Ale oczywiście jest plus, bo jak przez ten weekend mi nie przejdzie zostane w domciu <pierwszy raz w tym roku szkolnym xD> i pewnie ominą mnie jakieś sprawdziany, kartkówki czy cokolwiek, potem bedzie trzeba nadrabiać itd., ale i tak niektórych osób mam tak dość, że mam to gdzieś, że potem trzeba wszystko przepisywać i uczyć sie czegoś zupełnie nowego bez tłumaczenia nauczycieli.
Kończe, trzymajcie sie cieplutko i cześć.
Chory Kamień Was pozdrawia :*****

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz