Dzisiejszy dzień był miły. Mieliśmy występ 'Romeo i Julii' w czterech językach w podstawówce do której chodziłam przez te całe sześć lat! Wiece jak fajnie tak wrócić wszystkimi wspomnieniami do tych beztroskich chwil które tam spędziłam?
Jedyne co sprawiło mi zawód to, że moja była wychowawczyni, którą bardzo lubiłam zmieniła pracę... Szkoda, chciałam się z nią spotkać...
Rozpoznałam też kilka osób, ale ogólnie to czułam się tam taka duża i te małe dzieci które patrzyły na mnie na korytarzu ze strachem w oczach, haha. Oczywiście mówię tu o młodszych dzieciaczkach, nie o szóstoklasistach, których mieliśmy zachęcić aby wybrali gimnazjum, które ja, całe szczęście, kończę w tym roku. Spotkałam też moją starą, dobrą koleżankę z którą kiedyś spędzałam mnóstwo czasu i nigdy bardzo nie przeszkadzało mi, że dzieli nas trzyletnia różnica wieku.
Oczywiście nie mogliśmy być w ósemce (ta podstawówka) przez cały dzień, byliśmy tam tylko półtorej godziny i wróciliśmy na lekcje. W szkole zamieniłam 'kilka' słów z pewną miłą osobą, posiedziałam na kilku lekcjach i wróciłam do domu.
A wracając jeszcze do wczoraj, tzn. do niedzieli. Nasze 'Romeo i Julia' nie wychodziło za dobrze, więc pani Ś., to jest pani od naszego kółka teatralnego zarządziła, że w niedziele o 18 spotykamy się u niej w domu i ćwiczymy tak długo, aż w końcu będzie to jakoś wyglądać. I powiem Wam, że chociaż nikomu z nas od początku nie przypadło do gustu , że musimy to zrobić w kilku wersjach językowych wszystko wyszło dobrze a ta "próba" była fajna :D Przynajmniej dla mnie bo lubię to robić.
Mam nadzieję, że Wam też miło minął ten weekend i macie energie na cały tydzień pracy ;)
Trzymajcie się cieplutko i cześć ;****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz