niedziela, 29 listopada 2015

Co mnie nagle wzięło?

Włączyłam komputer aby sprawdzić coś do zadania z niemieckiego i wpadło mi do głowy hej! Wejdź na bloga, dawno cię tam nie było! No więc weszłam ot tak napisać, może przemyśleć co się właściwie dzieje w mojej głowie.
Jestem ostatnio jakoś zmęczona.. Cały czas chce być optymistyczna, wesoła no i tak jest, ale przychodzą dni jak u każdego gdzie czuje się gorzej i czasami nie wiadomo czym jest to spowodowane. Może to przez to że za oknem jest ciągle ponuro, a ściemniać zaczyna się już o 15. Nie cierpię takiej pogody. Ta późna jesień, zaczynająca się jakoś od połowy listopada jest najgorszą porą roku... razem z zimą. Wcześniej wyczekuję na swoje urodziny, chociaż wcale nie zastanawiam się nad ich znaczeniem, jest to miły okres i nie myślę, że jestem coraz starsza. 9 listopada skończyłam 17 lat i nic to nie zmieniło, dalej jestem dzieciakiem. Ale wracając, później kiedy zaczyna się grudzień, jest natomiast wyczekiwanie na Mikołajki, Święta, Sylwester, ferie (które w tym roku będę miała tydzień po przerwie świątecznej, także też długo czekać nie będzie trzeba), urodziny przyjaciółki.. A potem znów powoli wyczekuję wiosny, na początku tej niepewnej, objawiającej się jednym, cieplejszym dniem. Potem już tej pewnej, a na koniec lata. Najbardziej wyczekiwanej (wyczekiwanie jest kluczowym słowem w tym poście, wiem, że często się powtarza) przeze mnie pory roku. Chociaż perspektywa końca tego roku szkolnego mnie przeraża. Po następnych wakacjach zacznę klasę maturalną. Ostatni rok szkoły. Potem wszystko będzie inaczej. Wszystko wywróci się do góry nogami.
Pomimo tego, że mam jakieś plany i marzenia boję co będzie po ukończeniu szkoły (o ile zdam maturę, kolejna rzecz, która mnie przeraża) jak w ogóle sobie poradzę, co będę robić.
Hmm.. nie wiedziałam nawet, że to właśnie przez cały czas siedziało mi w głowie. Muszę jakoś wytrwać i wrócić do swojej ulubionej formy, być osobą, która jest pozytywnie nastawiona do życia.
A tymczasem wziąć się wreszcie za zadanie z niemieckiego i nauczyć słówek na angielski, to będzie ciężki tydzień, ale takie też trzeba przetrwać. W końcu wiem, że jest mnóstwo ludzi, którzy parsknęliby śmiechem na moje problemy. Więc muszę po prostu wziąć się za siebie i przestać marudzić. I wstać w końcu z łóżka!
Trzymajcie się cieplutko w tą straszną pogodę! Nie bierzcie ze mnie przykładu, a uśmiech niech zawsze będzie z wami! :)
Klaudia